sobota, 28 marca 2015

ORŁY IMPERIUM. TOM 1

Orły Imperium. Tom 1/Simon Scarrow

"Orły Imperium" - polecam dając wysokie 9 w skali do 10. Gladiusy w dłoń.

"Jest 42 r. n.e. i Kwintus Licyniusz Kato właśnie przybył do Germanii jako rekrut Drugiego Legionu, najtwardszego w całej armii Rzymu. Dla wykształconego, pełnego ogłady młodzieńca trudne okazuje się nie tylko przystosowanie do rygorów wojskowego życia, ale także pogarda kolegów z legionu, którą ci darzą go, odkąd otrzymuje niespodziewanie wysokie stanowisko w wyniku koneksji z dworem cesarza. Jako drugi w kolejności po Macro - nieustraszonym, poznaczonym bliznami centurionie – Kato będzie musiał udowodnić więcej niż pozostali. W dodatku nadchodzi wieść, że kolejna kampania odbędzie się na ziemiach barbarzyńców – w odległej Brytanii. Po długim marszu na zachód Kato i Macro wyruszą na specjalną misję. Znajdą się w samym środku spisku zagrażającego nawet cesarzowi…"

Jest to pierwsza część cyklu "Orły Imperium" napisana przez Simona Scarrowa, bardzo interesującego pisarza powieści historycznych. Książka rozpoczynająca ten genialny cykl właściwie od samego początku potrafi przyciągnąć uwagę czytelnika. Jest napisana językiem bardzo prostym bez zbędnych opisów krajobrazu czy tym podobnych zabiegów stylistycznych. Język jest tu nawet czasem brutalny i dosadny. Zostaje nam przedstawiony świat bezwzględnych mężczyzn - żołnierzy walczących, umierających i zabijających bez pardonu. Cała ta otoczka nadaję powieści klimat autentyczności co jest jej atutem, gdyż wydarzenia przedstawione na kartach opowiadania rozpoczynają się na początku I wieku. Jednym z bohaterów o języku tak osrtym jak gladius, którego dzierży w dłoni jest centurion Macro. Natomiast niemal jego kompletnym przeciwieństwem jest option Katon, który wraz z poprzednikiem tworzy duet postaci pierwszoplanowych. Na samym początku następuje zderzenie dwóch osobowości i charakterów, które są tak różne a jednocześnie wspaniale się uzupełniające. Śledząc ich losy zostajemy wplątani wraz z nimi w wydarzenia, które z każdą chwilą przyśpieszają tempo sprawiając, iż z jeszcze większą ciekawością poznajemy los tej dwójki. Momentami można poczuć bitewny zgiełk tak jakbyśmy byli obok tej nieustępliwej i bezlistosnej  walki. Autor nie próbuje nawet wpleść w akcję kilku "rycerskich zachowań" dla utrymania względnej grzeczności i "uświęcenia" bohaterów. Raczej podaje nam na tacy bitwy takie jakimi mogły być w rzeczywistości - krwawe ale prawdziwe. Jest to godna polecenia pozycja dla każdego czytelnika, nawet kogoś kto nie czytywał powieści z gatunku historycznego. W związku z tym przygotujcie się na bitwy i wojny prowadzone przez Legiony pod sztandarami orłów. 

czwartek, 26 marca 2015

LATA WOJEN

Lata wojen/Peter Englund

Ocena to 6! Jest sprawiedliwym podsumowaniem tego opasłego dzieła.

"Mistrzowskie wykorzystanie materiału źródłowego w połączeniu z elegancją stylistyczną umożliwiło autorowi napisanie książki, która jest nie tylko wspaniałą historią, ale i wybitną literaturą. Englund, niczym przewodnik, prowadzi nas za rękę po czasach wojny trzydziestoletniej, zaglądając tu i ówdzie, pokazując życie we wszelkich jego przejawach. Czyni to mimochodem, na tle losów głównego bohatera książki, Erica Dahlberga. Opisanie jego dziejów, człowieka znajdującego się w połowie hierarchii społecznej, którego życie oscylowało między biedą a bogactwem, jest właśnie okazją do odmalowania piórem tak pełnego obrazu epoki."

Książka ta jest bardzo szczegółowym opisem wojny trzydziestoletniej prowadzonej na ogromnym terytorium ówczesnej Europy. Szwedzki historyk bardzo dokładnie opisuje wydarzenia z tego właśnie konfliktu głównie pod kątem Szwecji, z której się wywodzi. Początkowo to ogromne dzieło czyta się raczej bez wielkiego entuzjazmu, lecz kiedy uda nam się wejść głębiej w opisane wydarzenia to książka jest do przyjęcia dla każdego czytelnika - lecz spójrzmy sobie prawdzie w oczy - nie jest to pozycja dla każdego. Myślę, że dla samych szwedów może być bardzo ciekawym i pouczającym źródłem wiedzy o tym zapomnianym już konflikcie. Można odnieść wrażenie, iż Peter Englund to taki odpowiednik naszego Henryka Sienkiewicza z bardzo dopracowanym tłem wydarzeń. Wydarzenia wojny toczonej głównie na terytorium Księstw Niemieckich przeplatane są tu z losami jednego z wybitnych szwedzkich postaci, a mianowicie Erika Dahlberga. Jest to bardzo drobiazgowe streszczenie tych kilkudziesięciu lat XVI wiecznej Europy lecz nie tylko. Można tu odnaleźć też doskonale odwzorowanie panujących wtedy zwyczajów i zachowania tamtejszych ludzi. Reasumując jest to wyborne, acz trochę monotonne dzieło, które będzie ciekawe dla ludzi interesujących się historią, lecz dla przygodnego czytelnika może być dość ciężką przeprawą, a do przebycia jest ponad 700 stron. Myślę, że drobiazgowość opisów czasem powoduje znudzenie, ale jest też kilka świetnych faktów, doskonale opisanych, które mogą powodować zaciekawienie i trochę urozmaicają książkę. 

wtorek, 17 marca 2015

STRZAŁ W PRZERWIE

Strzał w przerwie/George Best

Daje 9 - tylko dlatego iż uważam że książka jest zbyt krótka.

"George Best był pierwszą medialną gwiazdą futbolu, a dla wielu osób - największym brytyjskim piłkarzem wszech czasów. W Strzale w przerwie zebrał ulubione wspomnienia, historie i anegdoty, a także doświadczenia, zdobywane na boisku i poza nim przez ponad czterdzieści lat. George Best jest szczery i dowcipny, drzwi żadnej szatni nie pozostały tutaj zamknięte, żaden kawał z pubu dla piłkarzy - nieopowiedziany, a żaden sekret - niewyjawiony. Książkę cechuje humorystyczne spojrzenie na złotą epokę futbolu, przedstawione przez człowieka, który tkwił w samym jej centrum. Znajdziemy tu między innymi smakowite opowieści i nieznane dotąd historyjki o samym George'u, a także Bobbym Charltonie, Kevinie Keeganie, Terrym Venablesie, sir Aleksie Fergusonie i wielu innych słynnych postaciach. Strzał w przerwie spodoba się każdemu, kto kiedykolwiek chciał spędzić miło czas w towarzystwie legendy futbolu."

Tytuł książki mógłby być niezwykle mylący dla czytelnika - nie jest on 
właściwie związany z wydarzeniami sportowymi - kto usiądzie do czytania ten będzie wiedział co stanowił ów strzał i dlaczego oddano go w przerwie. Powyższa pozycja stanowi zbiór anegdot i wydarzeń głównie z trzech dziedzin życia, a w każdej z nich bohater tych opowieści był mistrzem. Bo kto nie zna Georga Besta ten nie wie, iż "wieczny chłopiec", aż do swojej śmierci prowadził iście burzliwe życie. Kręciło się ono wokół piłki, kobiet i alkoholu przy czym kolejność tych powyższych może być kompletnie przypadkowa. Opisane wydarzenia powodować mogą salwy śmiechu, gdyż taką ilością przygód jaką miał "bestie" można by śmiało obdarować kilka innych osób i każda z nich nie mogła by narzekać, iż ma nieciekawe życie. Autobiografia jednego z najzdolniejszych piłkarzy z lat 60-tych i 70-tych XX wieku powoduje, że ciężko się od niej uwolnić, tak jak bohater nie mógł do końca życia uwolnić się od nałogu, który w końcu doprowadził go do grobu. Samo nazwisko Best - najlepszy, może jednak skłaniać do myślenia, że we wszystkim był najlepszy: na boisku - geniusz, w barze - niedościgniony, w łóżku... Cóż aż tak dokładnie nie opisuje tu tego aspektu, ale w końcu to George Best i wszystko jasne! "Strzał w przerwie" jest pozycją świetną jeśli chodzi o autobiografie, trudno nie czuć sympatii do "chłopca z Belfastu" jak o nim mawiano i nawet alkoholizm bohatera nie sprawia, iż można by na niego patrzyć z niesmakiem. Każda anegdota jest tu opisana niezwykle zabawnie i tak naprawdę docierając do końca książki czuć pewien niedosyt, że to już koniec. Podsumowując: lekka, z humorem, zakrapiana alkoholem biografia - zupełnie jak całe życie Georga. 

środa, 11 marca 2015

OJCIEC CHRZESTNY

Ojciec chrzestny/Mario Puzo

Pozycja genialna i wybitna i tak naprawdę wystarczyłoby napisać, że daje 10!!! 

"Don Vito Corleone jest Ojcem Chrzestnym jednej z sześciu nowojorskich rodzin mafijnych. Tyran i szantażysta (słynne powiedzenie „mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia”), a zarazem człowiek honoru, sprawuje rządy żelazną ręką. Jego decyzje mają charakter ostateczny. Wśród swoich wrogów wzbudza respekt i strach, wśród przyjaciół – zasłużony, choć nie całkiem bezinteresowny szacunek. Kiedy odmawia uczestnictwa w nowym, intratnym interesie, handlu narkotykami, wchodzi w ostry, krwawy konflikt z Cosą Nostrą. Honor rodziny może uratować tylko najmłodszy, ukochany syn Vita Michael, bohater wojenny. Czy okaże się godnym następcą Ojca Chrzestnego?"

Rzadko zdarza się książka napisana tak genialnie jak powyższy tytuł, który swoją premierę miał w 1969 roku. Pomimo wieku opowieść, którą snuje Mario Puzo jest wręcz niesamowita i wciąż wzbudza tą samą burze emocji. Jest to jedna z tych pozycji, do której można wracać wciąż od nowa. Opowieść została również przeniesiona na ekran w niedługim czasie po ukazaniu się a stworzony film odniósł ogromny sukces. Wątek mafii, jest opisany perfekcyjnie, każda postać jest wyrazista i prawdziwa, a pewne zwroty  zawarte w książce przeszły do historii - "to nic osobistego - to tylko interesy" - powtarzane kilkakrotnie na stronach powieści nabiera wręcz magicznego znaczenia. Akcja biegnie wartko, nie pozwalając oderwać się od lektury nawet na moment. Nie ma w niej również ani trochę bezsensownej sztampy, którą tak uwielbiają choćby amerykanie, gdzie główny bohater byłby pewnie supermenem o nadludzkiej mocy. Tutaj są prawdziwi ludzie, którzy kochają, miewają swoje słabości i zalety, a każdy zły wybór może doprowadzić do ich śmierci w jakże niebezpiecznym świecie w którym funkcjonują na co dzień. Najważniejsza jest rodzina, której nie wolno zdradzić bo kara za zdradę jest tylko jedna - śmierć, pomimo iż początkowo mogłoby się wydawać inaczej. Kiedy już jesteśmy na ostatnich stronach okazuje się że pomimo konsekwencji w działaniu głównego bohatera nadchodzi dzień w którym ostatecznie trzeba "załatwić wszystkie sprawy rodzinne"! To zdanie nabierze dla każdego innego znaczenia, ale prowadzi do jednego celu... Kto nie czytał powinien czym prędzej naprawić ten błąd.


wtorek, 10 marca 2015

WÓJT. JEDZIEMY Z FRAJERAMI

Wójt. Jedziemy z frajerami! Całe moje życie/Janusz Wójcik

To sportowe party w skali 1-10 oceniam na 9!

"Spowiedź życia najbardziej barwnej postaci polskiej piłki! Wygodnie i jakże łatwo jest uczynić Janusza W. twarzą korupcji w naszym futbolu, zapominając, że w polskim bagnie od kilkudziesięciu lat umoczeni byli praktycznie wszyscy, a każdy oskarżony ma prawo do obrony. Dla milionów Polaków Janusz Wójcik to jednak wciąż najpiękniejsze piłkarskie wspomnienia, ostatnie wielkie polskie sukcesy, unikalne metody motywacji, kąśliwy język i niezrównane poczucie humoru. A także fascynujące życie na krawędzi, pełne szalonych przygód, politycznych intryg, pięknych kobiet, najszybszych samochodów i najlepszych alkoholi. "


Autobiografia jednej z najbardziej barwnych postaci polskiej piłki ostatnich lat. Człowieka, który używa języka prostego i dosadnego a zarazem ciekawego co powoduje, że trudno byłoby się na niego obrazić za to czy inne sformułowanie swych myśli w obrazowy sposób. Kilka jego haseł stało się już nieśmiertelnymi. Książka jest bogata w różnego rodzaju anegdoty i opowieści ze środowiska sportowego. Janusz Wójcik opisuje bez ceregieli "świat brudnej polskiej piłki skopanej" w taki sposób iż trudno jest się nie uśmiechnąć czytając o tym, choć czasem mógłby to być gorzki śmiech. W zalewie, a wręcz potoku biografii sportowych wydanych ostatnio na półki sklepowe ta jest jak najbardziej warta przeczytania. Jako osoba żywo zainteresowana światem piłki nożnej nie mogę ukrywać iż oczekiwałem na nią niecierpliwie i nie zawiodłem się czytając zbiór tych wszystkich anegdot. Jak zwykle przytoczę powiedzenie, że "sport to zdrowie", lecz jak przyjrzeć się mu z bliska to rzeczywiście trzeba mieć zdrowie by podołać fali alkoholowych imprez, zarówno przed jak i po meczach, a przykładów takich u Wójcika akurat nie brakuje. Niektóre z powiedzeń naszego byłego trenera narodowego na stałe wejdą już w kanon słownictwa sportowego, a więc ..."kasa Misiu kasa"...do księgarni a potem ..."jedziemy z frajerami" przez 300 stron. W końcu nie ma tu opierdzielania się po kątach, jest wszystko to co faceci lubią najbardziej, nawet Ci niezainteresowani sportem.

poniedziałek, 9 marca 2015

PRZESTĘPCY Z ŁUBIANKI

Przestępcy z Łubianki/Aleksander Litwinienko

W skali 1-10 oceniam na 8. Zero fikcji - czysta prawda.

"Aleksander Litwinienko cieszył się że jego książka ukaże się w Polsce. Czekał na spotkanie z polskimi czytelnikami. Jednak długie ręce rosyjskich specsłużb dosięgły go w Londynie. Został otruty. Jego zdjęcie ze szpitala obiegło cały świat. Trzy dni przed śmiercią przysłał do nas, polskiego wydawcy jego książki SMS: „Spieszcie się, chciałbym przed śmiercią ją zobaczyć”. Niestety nie zdążyliśmy. Zmarł 23 listopada 2006 roku."


23 listopada 2006 roku jest datą przełomową dla wydźwięku niniejszego tytułu - jest to data śmierci, albo mówiąc wprost zabójstwa autora. W tym to właśnie czasie prawdopodobnie został on otruty w sposób charakterystyczny dla organizacji dla której pracował Litwinienko. Jest to obecnie FSB (rosyjska tajna służba), a dawniej nazywana KGB. Już samo słowo KGB jest znane na świecie i nie kojarzy się raczej dobrze nikomu, no może poza samymi Rosjanami. Wszystko oczywiście pozostaje w sferze domysłów i tak naprawdę trudno znaleźć winnych tej śmierci, ale czytając książkę już nic nie powinno nas dziwić. Opisano w niej dokładnie jak działa mechanizm tajnej rosyjskiej służby, w jaki sposób zabija, zarabia i kontroluje samych Rosjan i nie tylko. Śmierć jest dla tej organizacji czymś powszechnym i niejako powiązanej z zarobkiem, a kara za zdradę prędzej czy później choć jak sami możemy się przekonać, że prędzej jest nieuchronna. Jest tu dużo o politykach, oligarchach i mafii, będących już niemal na porządku dziennym w Rosji, zresztą trudno się dziwić skoro obecnym prezydentem jest ktoś kto przeszedł wszystkie szczeble zawodowej kariery w KGB i został prezydentem kraju. Trudno się dziwić, że w Rosji często jak nigdzie indziej ludzie, którzy krytykują system często odnajdywani są martwi, a kolejne statystyki policyjne mówią: ...sprawców nie wykryto... . Jeśli chcesz zrozumieć drogi czytelniku w jaki sposób do tego doszło to śmiało zajrzyj na strony tego opowiadania. Prawdziwego i przerażającego oblicza "matuszki Rossyji", napisanego przez kogoś kto Wie jak ona działa bo był jednym z jej trybów. Nie ma tu żadnego koloryzowania - po prostu sama prawda, za którą niestety w ostatecznym rozrachunku trzeba było zapłacić życiem. 

sobota, 7 marca 2015

ZABAWKA DIABŁA

Zabawka Diabła/Matt Richtel


Ocena mierna: 4/10!

"80-letnia Lane Idle zna pewną tajemnicę, ale jej nie pamięta. Niczego nie pamięta. Ma ponad osiemdziesiąt lat i cierpi na starczą demencję. To niedobrze, tak się bowiem składa, że jeśli jej tajemnica nie zostanie ujawniona, świat czekają ogromne zmiany. Zdecydowanie na gorsze.
Nat Idle jest dziennikarzem śledczym. W miarę możliwości stara się opiekować dotkniętą starczą demencją babcią. Kiedy pewnego dnia wychodzi z nią na spacer do parku, padają strzały. Okazuje się, że to oni byli celem ataku. Uciekając przed gotowymi na wszystko prześladowcami, Nat trafia na trop gigantycznej afery sięgającej korzeniami do samego serca Doliny Krzemowej. Klucz do zagadki, którą musi rozwikłać, by ocalić życie, jest ukryty we wspomnieniach ponad osiemdziesięcioletniej staruszki. Problem w tym, że tych wspomnień - przynajmniej pozornie - już nie ma..."

Na samym początku ostrzegam: jeżeli nie jesteś wielkim fanem Matta Richtela zdecydowanie złap za inną książkę... Fabuła jest jednowątkowa a wszystkie wydarzenia zawsze poznajemy wcielając się w postać głównego bohatera, co uniemożliwia dokładne poznanie innych postaci a tym samym sprawia, że książka po dłuższej lekturze staje się melancholijna, a wręcz nudna. Zakończenie książki, jak i sam tok śledztwa również pozostawiają wiele do życzenia. Autor zamyka bohatera w kręgu ludzi, poza który nie wychodzimy nawet na moment, co zdecydowanie ogranicza naszą wyobraźnię. Również z tego samego powodu Nat staje się nad wyraz podejrzliwy i wrogo nastawiony do nawet najbliższych mu osób. Coś, co oczywiście mogłoby się stać jego cechą charakterystyczną, przeradza się w obłęd, który wprowadzony w fabułę po raz enty zaczyna drażnić czytelnika. Właściwe zakończenie książki przypada jedynie na kilka ostatnich stron lektury. Według mnie zostało ono zbytnio skumulowane, co powoduje, że natłok informacji, przypadający na jeden lub dwa ostatnie rozdziały, przyprawia o zawrót głowy. Łatwy język, niektóre fragmenty, w których zawarte są rozmowy Lane z komputerem, przełamujące monotematyczny  tok akcji oraz umiejętne wplecenie pojęć medycznych w wypowiedzi głównego bohatera, bronią renomy tej książki. Ostatecznie z mojej strony z tą książką wiążą się niestety same rozczarowania. Lista zalet jest naprawdę krótka w porównaniu do przeważającej ilości negatywów.

SPALONY

Spalony/Andrzej Iwan

Mocna pozycja, mocna ocena -  9

"Poruszająca historia człowieka, który tak wiele wygrał, ale jeszcze więcej przegrał. Andrzej Iwan z przejmującą szczerością opowiada o uzależnieniach od alkoholu, hazardu, a nawet o próbach samobójczych. Tłem dla jego historii pozostaje piłka nożna widziana od środka, oczami wybitnego zawodnika, reprezentanta Polski w finałach mistrzostw świata w 1978 i 1982 roku. Iwan oddaje klimat czasów komuny, przedstawia życie całego pokolenia zawodników, których do tej pory - poza nielicznymi wyjątkami - widzieliśmy jako idealnych herosów."


Niniejszy tytuł to pozycja obowiązkowa w bibliotece każdego kibica, zawodnika, ale również człowieka zupełnie niezainteresowanego sportem. Zapach piłkarskiej szatni wyczuwalny jest niemal przez cały czas obcowania z tym dziełem. Można niejako poczuć się jak kolejny zawodnik siedzący obok Andrzej Iwana na chwilę przed wybiegnięciem na boisko, by ujrzeć z bliska stadiony z minionej epoki - brudne, odrapane i pełne kibiców dopełniających klimat ówczesnych lat. To zmaganie się przez 90 minut z przeciwnikiem, który gotów jest nam połamać nogi, byle tylko wygrać. Z sędzią który jak wszyscy wiedzą przyjął łapówkę w zamian za "sprawiedliwy" wynik. Czy wreszcie z prezesem drużyny przeciwnej, który w zaciszu własnego gabinetu już dawno ustalił wynik za odpowiednią "korzyść" z prezesem naszej drużyny. Jest to wspaniały przekrój polskiej piłki nożnej lat 70tych i 80tych, na który patrzymy przez pryzmat opowieści i anegdot szalenie utalentowanego piłkarza tamtych lat. Nie ma tu nie potrzebnego patosu i uwypuklania własnych sukcesów, mamy tu za to opowieść pisaną realistycznie, co częściowo niszczy idealny wizerunek świata piłkarskiego, wykreowanego w mediach. Przeróżne anegdoty ubarwiają i przybliżają nam również wielu innych piłkarzy i trenerów, którzy będąc dla nas kiedyś jak "bożyszcza", nagle stają się zwykłymi śmiertelnikami. "Spalony" wreszcie ukazuje człowieka, który mógł zostać najlepszym zawodnikiem na świecie, lecz wchodząc  w nałogi zaprzepaścił swoją karierę i przyszłość. Jest to książka prawdziwa i mocna, bez ogródek mówiąca jak wyglądało życie sportowe w Polsce. Po przeczytaniu tej pozycji można wysnuć wiele wniosków i spojrzeć na boisko z innej perspektywy. Kto wie może te "piłkarskie widowiska" które obecnie oglądamy wcale tak bardzo się nie zmieniły? "Sport to zdrowie" - czasem można się tylko uśmiechnąć. 

piątek, 6 marca 2015

WITAJCIE W ROSJI

Witajcie w rosji/Dmitrij Glukhovsky 

Warto sięgnąć po tę pozycję - nazwisko Glukhovsky gwarantuje mocne 7!

"W kilkunastu błyskotliwych opowiadaniach Glukhovsky wprawną ręką kreśli alegoryczny portret swojej ojczyzny: państwa, w którym korupcja sięga najwyższych władz, kraju rządzonego przez oligarchów i podporządkowanego ich interesom.
Witajcie w Rosji to iście wybuchowa mieszanka: fikcja miesza się tu z rzeczywistością, satyra i ironia sprawiają, że czytelnik nie wie, czy śmiać się, czy płakać, a wszystko to w ulubionej przez Glukhovsky’ego konwencji science fiction.
Wyjątkowa książka, dotykająca ważnych problemów współczesnej Rosji w sposób niezwykle oryginalny, przekonujący i zapadający w pamięć.
Co kryje się za roszadami na szczytach władzy? Czym tak naprawdę kieruje się Rosja w swojej polityce wewnętrznej i zagranicznej? Kim są ludzie u sterów państwa? Jakimi sposobami podporządkowują sobie szarych obywateli? O tym wszyskim – między innymi – przeczytacie w nowej książce Glukhovsky’ego Witajcie w Rosji."



Książki Dmitry'a Glukhovskiego są dość specyficzne w swojej treści jak i formie, i tak zupełnie jak z kimś nowo poznanym liczy się pierwsze wrażenie - albo polubisz albo nie. Kolejna pozycja tego znakomitego rosyjskiego pisarza "Witajcie w Rosji" doskonale wpisuje się w ten kanon. Dla fanów choć nie tylko, pozycja ta będzie nietypowym przeżyciem porównywalnym z autorskimi pomysłami niezapomnianej ekipy - grupy "Monthy Phytona" tyle, że w wydaniu wschodnio-europejskim. Wręcz ocieka absurdem i humorem, ale równocześnie ukazuje kraj autora w krzywym zwierciadle rzeczywistości. Oczywiście nie można zapomnieć o konwencji dla Glukhovskiego najważniejszej czyli fantastyki, obecnie nazywanej sciene-fiction. Jeśli drogi czytelniku masz ochotę na dobrą i pokręconą zabawę to śmiało chwytaj książkę, która poprowadzi Cię przez 16 różnych opowiadań, które będą oscylować na granicy absurdu i humoru, umiejętnie mieszając tymi konwencjami, powodując zaciekawienie i uśmiech. Im dalej brniemy przez kolejne opowiadania tym bardziej możemy być zadowoleni, iż ominęła nas "przyjemność" życia w tym państwie - ale czy na pewno? Po lekturze i refleksji może się okazać, że to co zostało przekazane przez autora może być dopasowane do każdych realiów w obrębie państw europy wschodniej. 

czwartek, 5 marca 2015

ORŁY IMPERIUM 9 - GLADIATOR

Orły imperium 9. The Gladiator Simon Scarrow

W skali 1-10 dałbym jako fan serii  9, jako znawca czasów Rzymskich 7, a więc mocne 8. ;))

"Macro i Katon wracają z wyczerpującej kampanii przeciw Partom. Ich statek rozbija się u wybrzeży Krety zniszczonej trzęsieniem ziemi. Wyspa pogrążona jest w chaosie większość domostw legła w gruzach, kataklizm zebrał śmiertelne żniwo wśród mieszkańców. Pozbawieni nadzoru niewolnicy wykorzystują szansę na ucieczkę, planując zemstę na okrutnych zarządcach. Namiestnik prowincji pragnie zdławić bunt, zanim ogarnie on całą wyspę i zagrozi rzymskiemu imperium. Nie mogąc liczyć na dowódców miejscowych garnizonów, wzywa na pomoc Macro i Katona. Centurionowie stają do walki z niewolnikami i ich przywódcą, okrutnym gladiatorem Ajaksem, który zrobi wszystko, by on i jego ludzie odzyskali wolność."


Książka ta jest kolejną pozycją w serii "Orły Imperium", poświęconej znakomitemu cyklowi o starożytnym Rzymie i walkach prowadzonych przez jego legiony. Dla osób, które czytały poprzednie części jest to pozycja obowiązkowa i samo pojawienie się książki w księgarniach powinno wywołać u nich niezdrową ekscytację i nieodpartą chęć sprawdzenia zawartości portfela. Wydarzenia, które już na samym początku nabierają rozpędu, zdecydowanie nie pozwalają oderwać się od lektury kolejnych rozdziałów. Główni bohaterowie powieści to postacie z krwi i kości, niebędący wyidealizowanymi bohaterami, lecz ludźmi, z którymi moglibyśmy się spotkać na co dzień. Osią wydarzeń jest również bunt wywołany przez  „dobrego znajomego” rzymian ich adwersarza gladiatora Ajaksa, którego mieliśmy już „przyjemność” poznać w poprzednich częściach tej serii, a który sprawi iż nasi centurioni będą musieli się wykazać, sprawiając że pokonanie kolejnych stron tekstu stanie się wyjątkowo łatwym zadaniem. Pomimo kilku fabularnych niedociągnięć czytelnik wiedziony przez autora zanurza się chłonąc kolejne wydarzenia, które choćby z mojego punktu widzenia bywają zaskakujące, ale jestem skłonny dać im wiarę. Powieść unika przewidywalności, aczkolwiek szczególnie w końcowej fazie książki nie ustrzegła się paru fantastycznych zwrotów naginających, aż nazbyt szczęśliwy los bohaterów. Nie mniej jednak w trakcie czytania można odczuwać żal z powodu rosnącej liczby przewróconych kartek, aż w końcu dostrzegamy że to już prawie ostatnia - 384 strona. Książka kończy się wyraźnym ukłonem w stronę czytelników sugerującym, że trzeba będzie czekać na kolejna cześć. Potem pozostaje nam już tylko powrót do szarej rzeczywistości dnia codziennego i oczekiwanie przez  parę miesięcy na pojawienie się kontynuacji.