sobota, 16 maja 2015

WOJNY, BITWY I WOJOWNICY RZYMSCY

Wojny, bitwy i wojownicy Rzymscy/Cowan Ross

Polecam i daję 8 na 10!

"Przyjęło się sądzić, że rzymskie legiony - aż do epoki rozpowszechnienia prochu strzelniczego - były w działaniu bojowym najstraszliwszą i najskuteczniejszą formacją. Ich żołnierze słynęli z żelaznej dyscypliny, odwagi, a bardzo często także z okrucieństwa.

A jednak również ci wojownicy często czytywali dzieła filozofów, pisali uczone traktaty i recytowali poezję. Autor, brytyjski historyk, znawca dziejów starożytnego Rzymu w ich aspekcie militarnym, przedstawia wizerunki najsłynniejszych rzymskich dowódców i żołnierzy, ludzi nadających kształt Republice, a potem Cesarstwu. Poznajemy ich osobowość, motywacje do walki, światopogląd, wierzenia i przesądy, jakim hołdowali. I co najważniejsze: dowiadujemy się, dlaczego walczyli i umierali dla chwały, wielkości i potęgi Rzymu."

Jest to bardzo ciekawa i szerzej niestety nieznana pozycja historyczna traktująca o czasach cesarstwa rzymskiego. Ross Cowan opisuje w niej sposoby prowadzenia walki przez starożytnych władców ówczesnego świata, czyli Rzymian. W kilku rozdziałach dokładnie opisuje w jaki sposób prowadzono pojedynki i jak wyzywano do boju liderów przeciwnych armii, czy chociażby jak przesądy mogły wpływać na wyniki prowadzonych bitew. Można tu nawet przeczytać o specjalnym rodzaju poświęcenia, które mogło motywować pozostałych żołnierzy do walki, przekonanych, iż samobójczy gest swojego dowódcy mógł oznaczać, że na pewno wygrają dane starcie. Nie brak tu też opisów pojedynków jeden na jednego, które mogły być równie znaczące jak przesądy, bo morale armii było wtedy bardzo zmienne, jak chorągiewka na wietrze. Nie brak tu niczego czego można by się spodziewać po historii cesarstwa rzymskiego. Wszystko to jest napisane bardzo przystępnym i zrozumiałym językiem i całość czyta się rewelacyjnie. Można też wracać do tego dzieła kilka razy, bo wielokrotna lektura może obfitować w odszukanie pominiętych wcześniej ciekawostek. Znalazło się tu też porównanie poezji do etosu żołnierza rzymskiego, a więc spektrum ciekawostek na temat antycznych zmagań bitewnych jest bardzo duże. Jest to kawał świetnej lektury traktującej o dawno już zapomnianym imperium, które miało nawet swoją kulturę prowadzenia działań wojennych. Co mogło przekonać zwykłego śmiertelnego szeregowego człowieka w tej armii do walki? Bogate Łupy - oczywiście, ale nie tylko. Co jeszcze? Na to właśnie pytanie znajdziemy tu odpowiedzi, oraz dużo, dużo więcej.

WŁADCY STADIONÓW

Władcy stadionów/Cass Pennant & Martin King

W moim odczuciu zasłużyła na 5 w 10 stopniowej skali.


"Poznaj ludzi, którzy rządzili trybunami angielskich stadionów.Legendarni chuligani, liderzy czołowych bojówek,dali się namówić Cassowi Pennantowi i Martinowi Kingowi do wspomnień na temat swoich szalonych, stadionowych przygód.
Władcy Stadionów to unikalna książka,w której po raz pierwszy i zapewne ostatni,chuligani z rywalizujących grup zgodnie stanęli obok siebie."

Władcy Stadionów to książka typowa dla fanów piłki nożnej oraz ludzi szukających mocnych wrażeń w okolicy stadionów. Przez większą część społeczeństwa mogłaby być to pozycja napiętnowana ze względu na epatującą z każdej strony agresje chuliganów, natomiast każdy kto się interesuje sportem z pewnością nie będzie zawiedziony tym zbiorem opowiadań ludzi uczestniczących w ustawkach. Książka ma postać wywiadów prowadzonych przez byłych fanów futbolu, choć może to być nie do końca poprawne scharakteryzowanie autorów. Są to byli chuligani, którzy zjeździli całą Anglię w poszukiwaniu im podobnych ludzi i opisali co każdy z nich przechodził i jak wyglądała, bądź wygląda nadal ich przygoda z tym "brutalnym" wymiarem sportu. Pomysł jest dobry, choć nie wykorzystany w pełni. Cass Pennant i Martin King każdemu zadawali ten sam zestaw pytań, który zbudował obraz angielskich chuliganów minionych czasów. Znajdziecie tu różne słynne postacie z wielu brytyjskich, a nawet holenderskich czy szkockich klubów. Każda opowieść pomimo gwarantowanej zawartości agresji może być też pouczająca. Nie jest to dzieło wybitne, ale nie jest też słabe. Moim zdaniem ta próba przybliżenia największych postaci wśród "ekip" rozrabiających w futbolu jest raczej przeznaczona do tego rodzaju kibicowskiego środowiska, więc przeciętnego czytelnika na kolana nie rzuci. Nie wątpię jednak w to, iż pomysł napisania takowej książki nie jest zły.


czwartek, 14 maja 2015

PRZEŁOM

Przełom/Jon Queijo

Nie jest źle! 7/10!

"Wielu z nas nawet nie wie, że zawdzięcza życie któremuś z największych odkryć w medycynie.Na pewnym etapie życia uratowała nas zapewne jedna ze szczepionek. Albo antybiotyk. Albo zdjęcie rentgenowskie. Kroki milowe, które postawiono w ostatnich dziesięcioleciach w medycynie, nie tylko zmieniły sposób leczenia poszczególnych schorzeń, ale również to, jak postrzegamy samych siebie i świat, w którym żyjemy."

Co tu dużo pisać! "Przełom" to typowa książka popularnonaukowa, więc jeżeli tylko interesuje Cię medycyna i zagadnienia z nią związane to warto po nią sięgnąć. Tak naprawdę treść opiera się na przedstawieniu historii przypadkowych czy też długo opracowywanych odkryć, które zmieniły świat. I tak przechodzimy przez wynalezienie higieny komunalnej, która wbrew przekonaniom odgrywa niezwykle ważną rolę w walce z drobnoustrojami, odkrycie środków znieczulających, wynalezienie promieni rentgenowskich, czy opracowanie leków na "obłęd, smutek i strach". To tylko niektóre z historii, które znajdują się w tej książce. Każda z nich zawiera w sobie kilka podrozdziałów nazwanych "kamieniami milowymi". Te kroki w dążeniu do osiągnięcia celu czasem dzieli kilka lat, czasem kilkadziesiąt, a zdarza się i tak, że dzieją się w tym samym momencie w dwóch różnych częściach świata. Niektóre historie opatrzone są zabawnymi anegdotami a niektóre to tylko suche fakty. Zdecydowanie nie jest to książka dla miłośników akcji i tych, którzy chcą się zrelaksować przy książce. Dużym plusem "Przełomu" jest to, że jak na lekturę popularnonaukową posiada bardzo przystępny dla zwykłego zjadacza chleba tekst, który mimo tego, że jest najeżony wieloma trudnymi nazwami jest bardzo przystępny. Mimo, że widać ogromną pracę autora włożoną m.in. w rekonstrukcję zdarzeń książka jest tylko lub aż dobra ale nie zachwyca.

niedziela, 10 maja 2015

ŚLADEM ZBRODNI

Śladem zbrodni/Tess Gerritsen

Dla szukających książki na spokojne wieczory 9/10! Dla tych którzy potrzebują mocnych wrażeń 7/10!

"Nikt nigdy nie miał poznać tej tajemnicy…. Przez dwadzieścia lat śmierć jej rodziców, agentów brytyjskiego wywiadu, otaczała zmowa milczenia. Gdy Beryl Tavistock wreszcie przypadkowo poznaje przebieg dramatycznych wydarzeń, przeżywa szok. Ojciec brutalnie zamordował matkę, a następnie popełnił samobójstwo? Oboje byli komunistycznymi szpiegami? Nie może w to uwierzyć. Postanawia odkryć, co stało się naprawdę.

Śledztwo rozpoczyna w Paryżu, gdzie przed laty wydarzyła się tragedia. Z bratem i zaprzyjaźnionym agentem CIA wpada w sam środek szpiegowskiej afery i bezwzględnej gry służb. Nie zdaje sobie sprawy, że szukając prawdy, wydaje na siebie wyrok śmierci…"

Książka już na sam początek funduje nam mocną dawkę wrażeń, od razu dowiadujemy się co będzie jej pierwszorzędnym wątkiem, czym będą się zajmować główni bohaterowie i na jakiej płaszczyźnie rozegra się akcja. Zostajemy wprowadzeni w świat dyplomatów, arystokratów, czy byłych szpiegów, pośród których musi odnaleźć się młode, osierocone rodzeństwo. Kiedy prawda na temat ich rodziców po tylu latach przypadkowo wychodzi na jaw przeżywają szok. Później akcja dynamicznie się rozwija, w poszukiwaniu prawdy Beryl i Jordan narażają się na śmiertelne niebezpieczeństwo. Mimo upływu lat komuś nadal zależy na ukryciu prawdy. Wraz z rozwojem akcji wątek kryminalny łączy się z romansem i tak już dotrwamy do końca książki, gdzie jej rozwiązanie stanie się dla nas mniejszym lub większym zaskoczeniem.

Problem w ocenie tej książki pojawia się gdy uzmysłowimy sobie jak przebiegała twórczość jej autorki. Gerristen zaczęła swoją przygodę z pisaniem od romansów kryminalnych a później w 2001r. powstał pierwszy thriller medyczny jej autorstwa. Sądzę, że te dwa zupełnie inne gatunki literackie należałoby rozdzielić, ażeby ocena książki była faktycznie sprawiedliwa. Większość czytelników rozpoczyna swoją przygodę z Tess od nowszych powieści, przez co te starsze mogą wydawać się dosyć melancholijne i mało zaskakujące. Trzeba jednak przyznać, że tą książkę czyta się łatwo, miło i przyjemnie. Akcja jest wartka, szybka i tylko czasami przewidywalna, "Śladem zbrodni" idealnie nadaje się na relaksujące wieczory, kiedy jesteśmy już zmęczeni i nie mamy ochoty myśleć. Jeżeli ktoś chce się pobawić w Sherlocka Holmesa zdecydowanie niech wybierze, któryś z nowszych thrillerów. Żeby obiektywnie ocenić tą pozycję i inne tej autorki należałoby zrobić ranking wszystkich książek należących do jednej z kategorii i dopiero wtedy oceny byłyby jak najbardziej sprawiedliwe. Kto wie może coś takiego za niedługo pojawi się na tej stronie... ;)

sobota, 9 maja 2015

90 MINUT

90 minut/Antal Vegh

Dla mnie książka doskonała i dałbym 10, lecz nie każdy może podzielać moje gusta dlatego bezpiecznie oceniam na wysokie 9!!!

Jedna z pierwszych książek o tematyce sportowej po którą sięgnąłem w latach dzieciństwa i która wywarła na mnie duży wpływ. Jest to książka nietypowa i tak naprawdę czytałem ją co najmniej trzy razy. Za każdym kolejnym patrzyłem na nią z innego punktu widzenia - jako dziecko, nastolatek i osoba już dorosła. Pomimo tego zawsze czytało się ją bardzo dobrze z jedną małą różnicą - na każdym etapie dostrzegałem w niej nowe idee. Przedstawione w niej postaci są różnorodne i myślę, iż śmiało można dopsasować je do wielu środowisk piłkarskich w wielu różnych krajach. Akcja toczy się w ciągu tytułowych 90 minut w czasie meczu. Mecz rozgrywany w fikcyjnej węgierskiej lidze piłki nożnej mógłby się wydawać nudnym, pozbawionym emocji widowiskiem, gdyby nie jeden fakt. Główny bohater jest tu narratorem opowieści i to jego oczami obserwujemy dany mecz. "90 minut" to nie tylko suche fakty na temat gry w piłkę. Jest to niejako kwintesencja środowiska tamtych czasów- brudnego, umoczonego w korupcję i układy, gdzie nie wszystko jest tak proste jak bieganie za piłką po boisku. Te właśnie zabiegi stylistyczne powodują, iż to nie tylko "sucha" relacja z meczu, ale opowieść o ludziach, którzy tworzą tą całą otoczkę piłki nożnej na Węgrzech, w Europie, na Świecie. Bo piłka to sport uniwersalny i wszędzie jest taka sama - sprawia radość, ale ma też swoje "ciemne strony". Autor minuta po minucie wciąga nas w ten świat, aż nagle okazuje się, że sędzia odgwizduje koniec meczu, emocje opadają, a my skończyliśmy książkę i zostajemy z poczuciem niedosytu. Następuje chwila refleksji i zadumy... 

CO BY BYŁO GDYBY? TAJNIKI, MECHANIZMY, HISTORIE ALTERNATYWNE

Co by było gdyby? Tajniki, mechanizmy, historie alternatywne/Janusz Osica, Andrzej Sowa

5 w skali do 10 to maksimum oceny!

"Rozmowy z profesorami: Andrzejem Ajnenkielem, Henrykiem Samsonowiczem, Januszem Tazbirem i Pawłem Wieczorkiewiczem.
Rozrachunki z przeszłością w kategoriach "Co by było, gdyby?" to powszechny i ulubiony sposób potocznego myślenia o przeszłości. Przeświadczenie takie potwierdza popularność tego typu literatury, różnorodnych opartych na scenariuszach historii alternatywnej gier itp.
To także, przy zachowaniu szacunku dla logiki i elementarnych faktów, dobry sposób niestereotypowej analizy tajników i mechanizmów historii."

Dość nietypowa lektura historyczna, w której autorzy zadają pytania profesorom w tej dziedzinie, na temat różnych alternatywnych możliwości wydarzeń. Każdy kto choć trochę interesuję się naszymi dziejami mógł kiedyś zadać sobie tytułowe pytanie - Co by było gdyby? Otóż ta książka ma przybliżyć albo choćby postarać się odpowiedzieć na takie pytanie. Argumenty przytaczane przez profesorów są zazwyczaj trafne i mogą wiele wyjaśniać, ale też trzeba pamietać o tym, że gdybanie nie bywa raczej domeną historyków. Niemniej jednak kilka z rozważań jest tu dość ciekawych i myślę, że interesujących z punktu widzenia kogoś kto jest żywo zainteresowany snuciem wizji Polski np. takiej która przegrywa "Potop Szwedzki" czy też staję podczas II wojny światowej pod przywództwem niezłomnego marszałka Piłsudskiego. No właśnie, ale czy to zmieniłoby losy naszego kraju? Tu właśnie dla ciekawych następują różne możliwe drogi rozwoju wydarzeń i padają argumenty o takim bądz innym końcowym efekcie. Myślę, że jest to ciekawa pozycja choć niestety nie dla każdego, a czasem sama koncepcja wywiadu przelanego na kartki nie spełnia takiej roli jaką mogłaby spełniać. Prędzej odsłuchanie bądź uczestnictwo w takiej rozmowie ułatwiałoby wdrożenie się w historię tu opisane. Zostaję więc moim zdaniem niezły pomysł, któremu brakuję dobrego wykończenia. 

piątek, 8 maja 2015

DZIELNICA OBIECANA (uniwersum METRO 2033)

Dzielnica obiecana
(uniwersum METRO 2033)/Paweł Majka


Dla fanów tego typu powieści myślę iż należy ocenić tą pozycję na 7. Dla pozostałych czytelników sprawiedliwe będzie 6. 

"Dwie dekady po atomowej zagładzie, czasy Pożogi. Gatunek homo sapiens na powrót został sprowadzony do roli jednego z konkurentów w grze o przetrwanie. Zmieniło się wszystko. Tylko ludzie pozostali tacy, jak dawniej.
Nowa Huta. Zaprojektowane i zbudowane od podstaw robotnicze miasto. XVIII dzielnica Krakowa. To tu, w podziemnych schronach, mieszkają ci, którzy przetrwali nuklearną apokalipsę. Każdy dzień oznacza dla nich walkę, każdy miesiąc przynosi nowe zagrożenia. Wśród strzępów cywilizacji przeżycie kolejnego roku zakrawa na cud. Zdradzeni i zmuszeni do ucieczki mieszkańcy Nowej Huty wyruszają na poszukiwanie mitycznego raju – Kombinatu.
Nie wiedzą jeszcze, że z niedostępnego dla nich centrum Krakowa nadciąga przerażająca horda, która odmieni znany im świat. Jednak to śmiertelne niebezpieczeństwo okaże się tylko tłem dla piekła, które ludzie niezmiennie gotują sobie sami nawzajem."

Ten rodzaj książek związany z uniwersum metro 2033 stał się ostatnio szalenie popularny. Jest to polska odpowiedź na rosnące tą konwencją zainteresowanie. Autor opisuje na stronach powieści wydarzenia związane z ewentualną zagładą ludzkości w wojnie atomowej. Futurystyczna wizja zdarzeń, której areną jest Kraków a konkretnie dzielnice tego miasta, oznacza dla naszych bohaterów ciągłą, nieuchronną walkę i zderzenia z nowymi zagrożeniami. Cel stanowi Kombinat pełniący rolę ostoi dla ocalałej ludzkości. Bohaterowie chroniący się w bunkrach w wyniku uknutej intrygi zmuszeni są opuścić tą ostatnią bezpieczną "przystań" i udać się na powierzchnie - teren jakże nieprzyjazny i złowrogi. W tej wyprawie pomaga im jeden z tzw. "stalkerów" dzieląc ich losy i niebezpieczeństwa na jakie są narażeni podczas podróży. Ich wędrówka po apokaliptycznym Krakowie jest dość osobliwa, ponieważ odwiedzają autentyczne miejsca takie jak np. Muzeum Lotnictwa. Wszystko to podano nam w stylu Glukhovskiego i jest to dla polskiego czytelnika dość ciekawą rozrywką. Jako ojczysta odpowiedź na rosyjskie metro 2033 jest bardzo miłą odmianą i fajną lekturą, tym bardziej dla kogoś kto mieszkał kiedykolwiek na terenach Krakowa. Autor starał się podążać za rosyjską konwencją apokaliptycznego science-fiction, ale czy mu się to udało? Myślę, że trzeba ocenić samemu, ponieważ kierunek obrany przez Majkę jest właściwy, ale czy klimat powieści jest taki sam jak w pierwotnej wersji? Nad tym można się już dłużej zastanowić. Niemniej jednak warto sięgnąć po "Dzielnicę obiecaną" i zagłębić się na chwilę w lekturze.

wtorek, 5 maja 2015

HOOLIGANS. HISTORIA ANGIELSKIEJ ARMII CHULIGANÓW

Hooligans. Historia angielskiej armii chuliganów/Andy Nicholls, Cass Pennant 

Dla mnie mocne 7!

"Książka "Hooligans. Historia angielskiej armii chuliganów" stanowi zbiór wspomnień kilkunastu chuliganów oraz zwykłych kibiców, którzy przez wiele lat podróżowali po Europie za reprezentacją Anglii. Wielu z współautorów ma na swoim koncie makabryczne akty przemocy oraz bandytyzmu, wielu padło ofiarą takich zachowań, a kilku z nich stało się kozłami ofiarnymi, ukaranymi na podstawie sfingowanych dowodów. Książka nie ma na celu prezentacji socjologicznej analizy zjawiska; jest to unikalna opowieść, przedstawiona przez ludzi, którzy byli w samym środku wydarzeń. Dogłębny opis zjawiska społecznego, opis rzetelny, nieskrzywiony przez uprzedzonych dziennikarzy lub uniwersyteckich bufonów. Autorami tej książki są ludzie, którzy tworzyli historię; ludzie, którzy przez trzydzieści lat budowali złą reputację angielskich chuliganów."

Autorzy niniejszej książki postanowili zebrać w niej opowieści wielu chuliganów angielskich, którzy przedstawiają swoje historie związane z piłką nożna. Nie jest to książka grzeczna, od razu wiadomo, że wydarzenia opisane tutaj nie są raczej powodem do dumy, chociażby z tego powodu nie jest to godna uwagi pozycja dla każdego czytelnika. Dla ludzi związanych z kibicowaniem, czy powiązanych z "zadymą" będzie wręcz doskonała. Dla przeciętnych czytelników dobra, a dla gardzących takimi zachowaniami stanie się okazją do spalenia jej na stosie ;) Opisane tu wydarzenia mogą kojarzyć się z kronikami policyjnymi. Pełno tu fruwających kufli, butelek i plastikowych krzeseł miotanych głównie przez bohaterów tej opowieści, czyli angielskich kibiców. Wzbudzali oni niejednokrotnie strach w krajach do których udawali się za reprezentacją Anglii na mecze. W większości nie byli to chłopcy dopingujący swoją drużynę, a mężczyźni, którzy szukali sposobności do bójki, napicia się alkoholu i sporadycznie nawiązania kontaktów z kobietami. Ktoś kto nigdy nie uczestniczył w tego rodzaju wyjazdach nie będzie w stanie zrozumieć pobudek wielu tu przytoczonych wydarzeń. Nie zrozumie, że dla tych ludzi liczy się głównie adrenalina związana z tzw. "mordobiciem". Właściwie cała książka składa się głównie z historii największych "zadym" z udziałem anglików gdziekolwiek by nie pojechali. Muszę przyznać, iż czyta się to wszystko dobrze i z łatwością można zrozumieć czym dla anglików jest tzw. ustawka. Podobno problem z kibicami w Anglii dawno już rozwiązano, ale czy na pewno? Po lekturze można dojść do zupełnie innych wniosków. No więc czy jesteś gotowy podążyć za chuliganami na wyjazd? Zdecyduj sam. 

KRWAWA JUTRZNIA STRACEŃCY

Krwawa jutrznia. Straceńcy/Mariusz Wollny

Warto ją przeczytać i w skali 1-10 daje mocne 8.

"Kacper Turopoński wymyka się śmierci w kanałach pod moskiewskim zamkiem dzięki wrodzonemu sprytowi i... znajomości rozwiązań holenderskich budowniczych. Wkrótce potem syn słynnego inwestygatora staje się naocznym świadkiem drugiego „powrotu” cara Dymitra. Ale polityczne zmiany nie wywierają na niego takiego wpływu jak poznanie prawdziwej twarzy carycy Maryny, w której był zakochany.

Niebawem Turopoński odkrywa coś więcej – prawdziwe pragnienia swego serca. A gdy traci to, czego najbardziej pragnie, walczy bez strachu u boku lisowczyków."

Jest to doskonale opracowana książka historyczna, która nie jest napisana prostym językiem. Mimo takowej przeszkody dla co poniektórych czytelników przygoda w niej opisana stanie się bardzo wciągająca. Mnóstwo tu szczegółowych opisów historycznych, które wymieszane z literacką fikcją tworzą znakomitą mieszankę. Z początku ciężko się wczuć w tą książkę lecz z upływem stron powoli wsiąkamy w fabułę i intrygi, które dotyczą głównego bohatera. Przeżywa on oparte na prawdzie lecz ubarwione przygody związane z tzw. "Dymitriadą", czyli wyprawą polskich najemnych wojsk zmierzających do zdobycia władzy na Kremlu. Nie kończy się to dobrze dla tej wyprawy i Kacpra Turopońskiego, któremu przeznaczenie wyznacza ciężki los. Bohater zaplątany w wir wydarzeń i historię miłosną zmaga się z przeciwnościami by odzyskać ukochaną i przyłączyć się do bandy Straceńców, tytułowych kompanów w oddziale Pułkownika Lisowskiego, osławionego wojska, które wzbudzało strach u każdego przeciwnika jaki stanął na ich drodze nie wspominając już o ludności cywilnej. Była to kompania niezwykle waleczna i sławna w ówczesnym świecie i w takim doborowym towarzystwie przyszło walczyć tytułowemu straceńcowi Kacprowi. Akcja w szybkim tempie posuwa się do przodu dając czytelnikowi komfort śledzenia tych wydarzeń i ciężko się oderwać od lektury. Ogólnie rzecz ujmując biorąc do ręki tę pozycję nie przypuszczałem, iż jest to bardzo dobrze napisane dzieło historyczne. Udanie łączy wątki miłosne, przygodowe i te związane z naszą przeszłością narodową, czasem chwalebną a czasem taką o której lepiej nie pamiętać. Dodatkowym plusem jest to, że sceny batalistyczne są opisane w sposób niezwykle detaliczny, co sprawia, że powieść nabiera realizmu, tworząc fascynująca książkę.

PAJĘCZYNA

Pajęczyna/Jonathan Kellerman

Jeżeli wolicie książki, w których akcja jest dynamiczna od samego początku sięgnijcie po inną książkę ;) 7/10!

"Alex Delaware wraz ze swoją przyjaciółką Robin zostaje zaproszony na tropikalną wyspę Aruk. Ma pomóc mieszkającemu tam doktorowi Morelandowi uporządkować dokumentację dotyczącą jego praktyki lekarskiej. Wyspa przypomina prawdziwy raj, lecz wkrótce staje się miejscem zbrodni. Gdy Alex i Robin postanawiają opuścić Aruk, doktor Moreland wyjawia im swoją ponurą tajemnicę."

Dwójka naukowców zostaje wysłanych na małą wyspę. Swoją podróż i pobyt tam traktują jak świetne wakacje. Początkowo książka zawiera pełen szczegółów opis wyspy i bohaterów "Knife Castle", następnie wraz z Alexem i Robin poznajemy tubylców, ludzi którzy nie chcą się rozwijać gospodarczo a ich jedynym środkiem utrzymania są czeki wysyłane przez władze USA. Następnie czeka na nas kilka przypadków medycznych, do których został przysłany doktor Alex. Kilka z nich jest niezwykle intrygujących ale również mało realnych. W główny wątek wplata się historia wyspy i innych mniejszych w pobliżu, które kilkadziesiąt lat temu stały się celem okrutnego eksperymentu rządu USA. Jego skutki niektórzy odczuwają do dzisiaj... Od samego początku książki autor pokazuje stopniowe budowanie relacji między dwoma doktorami, zacięty konflikt członka rządu z Morelandem oraz grę która toczy się między dobrem i złem.

Książka ma kilka plusów i kilka minusów. Autor pisze lekko i przyjemnie. Książkę czyta się szybko, pojawia się w niej również dobrze znany wątek izolacji pewnej grupy osób, pośród której znajduje się morderca. Wszelkie drastyczne opisy zostały przedstawione z dużą precyzją i szczegółowością co tylko dodaje książce pikanterii. Zakończenie jest naprawdę mocne i szkoda tylko że nie zostało bardziej rozwinięte. Jest jednak jeden duży minus, Kellerman faktyczną akcję utworu zamknął w ostatnich 30 stronach książki. Wszystkie poprzedzające ją rozdziały to głównie opis relacji, emocji i wspaniałych (no może nie do końca...) wakacji głównych bohaterów.