niedziela, 20 grudnia 2015

MEDICUS

Medicus/Noah Gordon

Kolejna wysoka ocena: 9/10!

"Anglia, XI wiek. Rob J. Cole, syn cieśli i hafciarki, po śmierci rodziców zostaje pomocnikiem wędrownego balwierza parającego się również leczeniem. Wykazuje nie tylko zapał do nauki, ale też ową szczególną wrażliwość, która pozwala "czytać" w chorym organizmie, dostrzegać w nim wolę walki lub chęć poddania się.
Punktem zwrotnym w jego życiu staje się spotkanie z żydowskim lekarzem, którego kunszt odbiega od szalbierskich sztuczek średniowiecznych medyków. Odtąd każdym krokiem Roba kieruje jedno tylko pragnienie: dotrzeć do Isfahanu i zostać uczniem sławnego perskiego lekarza, Ibn Siny, w świecie zachodnim zwanego Awicenną."



Warto zacząć od tego, że aby w pełni zrozumieć przygody Roba - głównego bohatera należy wczuć się w klimat polityki, religii i sposobu życia XI-wiecznego społeczeństwa. Wybranie wtedy drogi wędrowca istotnie nie było tak łatwe jak w obecnych czasach. Na każdym kroku na naszego bohatera czyhały zasadzki i niebezpieczeństwa. Problemy pojawiały się zarówno na tle politycznym jak i religijnym. Razem z Robem podążamy przez wielki, nieprzyjazny świat rozpoczynając podróż od Londynu, który był rodzinnym miastem osieroconego bohatera. Całe jego dzieciństwo to pełne przygód lata nauki pod opieką starego balwierza. Kiedy zaś chłopak w końcu odnajduje własną drogę celem jego życia staje się przyuczanie do zawodu medyka. Isfahan, czyli miasto w którym może spełnić marzenia nie jest jednak przyjazny dla chrześcijan. Chcąc podjąć naukę musi się więc uciec do niegodnych sztuczek. I tak oto zaczynając od żonglerki i braku jakiejkolwiek wiedzy na temat leczenia ludzi Rob dzięki swojemu uporowi i sile dociera tak daleko...
Jeżeli lubicie przygody osadzone w tak zamierzchłych czasach, naszpikowane wieloma zwrotami akcji to książka idealna dla was. Moim zadaniem jest tylko dodać, że "Medicusa" czyta się bardzo płynnie dzięki temu, że wątek główny nie jest przerywany żadnymi retrospekcjami, napisany jest przystępnym językiem, a dodatkowo w wydaniu ze zdjęcia użyto miłej dla oka czcionki nie męczącej czytelnika. Zachęcam do przeczytania!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz