środa, 30 grudnia 2015

OSACZONA

Osaczona/Tess Gerritsen

Zdecydowanie 7/10!

"Zabiła. Taki zarzut usłyszała Miranda Wood, kiedy w jej własnej sypialni znaleziono zakrwawione ciało byłego kochanka Richarda Tremaina. Obok zwłok leżał nóż kuchenny, którym zadano ciosy. Podejrzane jest również to, że ktoś anonimowo wpłaca za nią sporą kaucję.
Miranda musi udowodnić swoją niewinność, mimo że wszystko świadczy przeciwko niej. Walcząc o dobre imię, odkrywa krok po kroku mroczną sieć kłamstw, szantażu i korupcji.
Ale jest ktoś, kto zrobi wszystko, żeby prawda nie wyszła na jaw. Im bardziej Miranda zbliża się do rozwiązania zagadki,
w tym większym jest niebezpieczeństwie.
W końcu sama staje się celem mordercy."

Książka dobrze oddaje wątek kryminalny, który funduje czytelnikowi wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji. Na tym tle ciekawie rozwija się także wątek miłosny, w którym również pojawiają się zawirowania. Nie jest on jednak tak dobrze rozwinięty jak ten pierwszy. Krąg podejrzanych jest dość szeroki co nie ułatwia rozwiązania sprawy i wprowadza charakterystyczną dla tego gatunku literackiego nutkę tajemniczości. Moment kulminacyjny jest idealnym zakończeniem umiejętnie stopniowanego w tej książce napięcia, choć posiada kilka niedociągnięć. "Osaczona" pisana jest łatwym językiem, dzięki któremu dotrze do każdego czytelnika. To sympatyczna książka na spokojny wieczór. Wystawiona przeze mnie ocena to 7, bo pomimo tego, że książka napisana jest naprawdę dobrze to niestety brakuje jej kilku elementów do ideału.


wtorek, 29 grudnia 2015

ŚCIGANA

Ścigana/Tess Gerritsen

Nie jest źle: 6/10

"Clea nie jest grzeczną dziewczynką. Od dziecka uczyła się złodziejskiego fachu, dwa razy trafiła za kratki. Teraz postanawia rozpocząć nowe, uczciwe życie, ale wplątuje się w groźną międzynarodową aferę. Policja nie wierzy w jej wersję wydarzeń, a dla przestępców jest niewygodnym świadkiem. Musi zdobyć dowody swej niewinności, dlatego włamuje się do posiadłości jednego z podejrzanych. Na miejscu zaskakuje ją… inny włamywacz. Złodziej, zabójca czy niespodziewany sprzymierzeniec?"

Książka nie zaczyna się typowo jak dla tego gatunku literackiego. Nie zostajemy od razu postawieni przed faktem dokonanej zbrodni. Nie podążamy tropem sprawcy, lecz stajemy w obliczu absurdalnej z punktu widzenia czytelnika sytuacji. W tym samym czasie i w tym samym domu dochodzi do dwóch niezależnych od siebie włamań. Dzięki nieujarzmionej ciekawości jednego z włamywaczy zostajemy wplątani w tajemniczą zagadkę. Chęć jej rozwiązania zmusza naszego bohatera do współpracy z nieufną i przerażoną Cleą, która do samego końca prowadzi zaciętą grę nie tylko ze swoimi prześladowcami lecz również z ludźmi, którzy starają się jej pomóc. 
"Ścigana" to książka idealna na spokojny wieczór, napisana bardzo przystępnym językiem. Autorka zdecydowanie skupiła się w niej na procesie budowania relacji damsko-męskich między bohaterami i na rozwinięciu romansu, ujmując trochę części kryminalnej. Zauważalnym minusem jest to, że krąg podejrzanych jest bardzo mały, co sprawia że rozwiązanie zagadki nie jest takie trudne. Moment kulminacyjny to jedyny faktycznie dobrze rozwinięty fragment kryminalny tej książki. Mimo wszystko "Ścigana" to bardzo przyjemna i lekka książka, dlatego zasługuje na wysoką 6!
 

niedziela, 20 grudnia 2015

MEDICUS

Medicus/Noah Gordon

Kolejna wysoka ocena: 9/10!

"Anglia, XI wiek. Rob J. Cole, syn cieśli i hafciarki, po śmierci rodziców zostaje pomocnikiem wędrownego balwierza parającego się również leczeniem. Wykazuje nie tylko zapał do nauki, ale też ową szczególną wrażliwość, która pozwala "czytać" w chorym organizmie, dostrzegać w nim wolę walki lub chęć poddania się.
Punktem zwrotnym w jego życiu staje się spotkanie z żydowskim lekarzem, którego kunszt odbiega od szalbierskich sztuczek średniowiecznych medyków. Odtąd każdym krokiem Roba kieruje jedno tylko pragnienie: dotrzeć do Isfahanu i zostać uczniem sławnego perskiego lekarza, Ibn Siny, w świecie zachodnim zwanego Awicenną."



Warto zacząć od tego, że aby w pełni zrozumieć przygody Roba - głównego bohatera należy wczuć się w klimat polityki, religii i sposobu życia XI-wiecznego społeczeństwa. Wybranie wtedy drogi wędrowca istotnie nie było tak łatwe jak w obecnych czasach. Na każdym kroku na naszego bohatera czyhały zasadzki i niebezpieczeństwa. Problemy pojawiały się zarówno na tle politycznym jak i religijnym. Razem z Robem podążamy przez wielki, nieprzyjazny świat rozpoczynając podróż od Londynu, który był rodzinnym miastem osieroconego bohatera. Całe jego dzieciństwo to pełne przygód lata nauki pod opieką starego balwierza. Kiedy zaś chłopak w końcu odnajduje własną drogę celem jego życia staje się przyuczanie do zawodu medyka. Isfahan, czyli miasto w którym może spełnić marzenia nie jest jednak przyjazny dla chrześcijan. Chcąc podjąć naukę musi się więc uciec do niegodnych sztuczek. I tak oto zaczynając od żonglerki i braku jakiejkolwiek wiedzy na temat leczenia ludzi Rob dzięki swojemu uporowi i sile dociera tak daleko...
Jeżeli lubicie przygody osadzone w tak zamierzchłych czasach, naszpikowane wieloma zwrotami akcji to książka idealna dla was. Moim zadaniem jest tylko dodać, że "Medicusa" czyta się bardzo płynnie dzięki temu, że wątek główny nie jest przerywany żadnymi retrospekcjami, napisany jest przystępnym językiem, a dodatkowo w wydaniu ze zdjęcia użyto miłej dla oka czcionki nie męczącej czytelnika. Zachęcam do przeczytania!

piątek, 27 listopada 2015

TROJE

Troje/Sarah Lotz

Zdecydowanie 9 na 10!

"Czarny Czwartek. Dzień, którego nie sposób zapomnieć. Dzień, w którym niemal równocześnie w czterech miejscach na świecie dochodzi do katastrof wielkich samolotów pasażerskich. Giną setki ludzi, przeżywa tylko czworo. Jedną z nich jest Pamela May Donald. Leżąc w pogorzelisku, wśród poskręcanych fragmentów kadłuba i zmasakrowanych szczątków współpasażerów, nagrywa na komórkę wiadomość, która wstrząśnie światem. Wkrótce potem umiera.
Zostaje ich tylko Troje."

Gdy wiadomość  o czterech ogromnych katastrofach lotniczych obiega kulę ziemską ludzie wpadają w panikę, a chcąc uwolnić skumulowany w sobie strach zaczynają tworzyć niezliczone teorie na temat ostatnich wydarzeń. Spekulacje powoli przekształcają się w obłęd, któremu nie sposób zapobiec. Liczne wspólnoty kościelne, wierzące w nadejście Apokalipsy oraz zwolennicy teorii o interwencji Obcych tylko potęgują poczucie przerażenia wśród ludzi. Rodziny Trojga, na które spada brzemię opieki nad kilkulatkami po katastrofie, zostają postawione w bardzo trudnej sytuacji.

Najtrudniejszą rzeczą dla czytelnika jest zauważenie, że "Troje" to książka w książce. Istnieją dwie autorki, dwie strony tytułowe, dwa kompletnie różne sposoby pisania. Sarah Lotz, czyli nasza autorka numer jeden, wprowadzana niezwykle mroczną i drastyczną wizję katastrof lotniczych, w wyniku których giną setki ludzi. Jej dzieło ma za zadanie wprowadzić nas w nie do końca zrozumiały, lekko mistyczny świat. Następnie zapoznajemy się z Elspeth Martins, która kontynuuje wizję przedstawioną przez Lotz. Wszystkie następne rozdziały pisane przez drugą autorkę mają formę rozmów, jak również korespondencji Martins z uczestnikami katastrof, śledczymi oraz rodzinami dzieci.
Sposób pisania Elspeth powoduje, że z niezwykłą łatwością przepłyniemy przez tą książkę. Wpływa on również na to co odczuwamy czytając "Troje". Nie jesteśmy już tylko zwykłymi czytelnikami. Jesteśmy uczestnikami  tajemniczych wydarzeń!


Moim zdaniem "Troje" to rewelacyjna książka! Sam jej unikalny wygląd przyciąga wzrok, ale to nic w porównaniu z jej zawartością. Język tekstu jest bardzo przystępny i na pewno nie sprawi nikomu problemów. Mały minus za kilka chaotycznych rozdziałów, ale to naprawdę drobnostka!
Jeżeli więc lubicie powieści, które wywołują dreszczyk emocji i utrzymują w napięciu śmiało sięgnijcie po tą książkę!

Wielki powrót!

Z niezależnych od autorów bloga wydarzeń byliśmy zmuszeni chwilowo zawiesić funkcjonowanie strony. Na szczęście już dziś wracamy do żywych! I wracamy z wielką pompą! ;)

sobota, 16 maja 2015

WOJNY, BITWY I WOJOWNICY RZYMSCY

Wojny, bitwy i wojownicy Rzymscy/Cowan Ross

Polecam i daję 8 na 10!

"Przyjęło się sądzić, że rzymskie legiony - aż do epoki rozpowszechnienia prochu strzelniczego - były w działaniu bojowym najstraszliwszą i najskuteczniejszą formacją. Ich żołnierze słynęli z żelaznej dyscypliny, odwagi, a bardzo często także z okrucieństwa.

A jednak również ci wojownicy często czytywali dzieła filozofów, pisali uczone traktaty i recytowali poezję. Autor, brytyjski historyk, znawca dziejów starożytnego Rzymu w ich aspekcie militarnym, przedstawia wizerunki najsłynniejszych rzymskich dowódców i żołnierzy, ludzi nadających kształt Republice, a potem Cesarstwu. Poznajemy ich osobowość, motywacje do walki, światopogląd, wierzenia i przesądy, jakim hołdowali. I co najważniejsze: dowiadujemy się, dlaczego walczyli i umierali dla chwały, wielkości i potęgi Rzymu."

Jest to bardzo ciekawa i szerzej niestety nieznana pozycja historyczna traktująca o czasach cesarstwa rzymskiego. Ross Cowan opisuje w niej sposoby prowadzenia walki przez starożytnych władców ówczesnego świata, czyli Rzymian. W kilku rozdziałach dokładnie opisuje w jaki sposób prowadzono pojedynki i jak wyzywano do boju liderów przeciwnych armii, czy chociażby jak przesądy mogły wpływać na wyniki prowadzonych bitew. Można tu nawet przeczytać o specjalnym rodzaju poświęcenia, które mogło motywować pozostałych żołnierzy do walki, przekonanych, iż samobójczy gest swojego dowódcy mógł oznaczać, że na pewno wygrają dane starcie. Nie brak tu też opisów pojedynków jeden na jednego, które mogły być równie znaczące jak przesądy, bo morale armii było wtedy bardzo zmienne, jak chorągiewka na wietrze. Nie brak tu niczego czego można by się spodziewać po historii cesarstwa rzymskiego. Wszystko to jest napisane bardzo przystępnym i zrozumiałym językiem i całość czyta się rewelacyjnie. Można też wracać do tego dzieła kilka razy, bo wielokrotna lektura może obfitować w odszukanie pominiętych wcześniej ciekawostek. Znalazło się tu też porównanie poezji do etosu żołnierza rzymskiego, a więc spektrum ciekawostek na temat antycznych zmagań bitewnych jest bardzo duże. Jest to kawał świetnej lektury traktującej o dawno już zapomnianym imperium, które miało nawet swoją kulturę prowadzenia działań wojennych. Co mogło przekonać zwykłego śmiertelnego szeregowego człowieka w tej armii do walki? Bogate Łupy - oczywiście, ale nie tylko. Co jeszcze? Na to właśnie pytanie znajdziemy tu odpowiedzi, oraz dużo, dużo więcej.

WŁADCY STADIONÓW

Władcy stadionów/Cass Pennant & Martin King

W moim odczuciu zasłużyła na 5 w 10 stopniowej skali.


"Poznaj ludzi, którzy rządzili trybunami angielskich stadionów.Legendarni chuligani, liderzy czołowych bojówek,dali się namówić Cassowi Pennantowi i Martinowi Kingowi do wspomnień na temat swoich szalonych, stadionowych przygód.
Władcy Stadionów to unikalna książka,w której po raz pierwszy i zapewne ostatni,chuligani z rywalizujących grup zgodnie stanęli obok siebie."

Władcy Stadionów to książka typowa dla fanów piłki nożnej oraz ludzi szukających mocnych wrażeń w okolicy stadionów. Przez większą część społeczeństwa mogłaby być to pozycja napiętnowana ze względu na epatującą z każdej strony agresje chuliganów, natomiast każdy kto się interesuje sportem z pewnością nie będzie zawiedziony tym zbiorem opowiadań ludzi uczestniczących w ustawkach. Książka ma postać wywiadów prowadzonych przez byłych fanów futbolu, choć może to być nie do końca poprawne scharakteryzowanie autorów. Są to byli chuligani, którzy zjeździli całą Anglię w poszukiwaniu im podobnych ludzi i opisali co każdy z nich przechodził i jak wyglądała, bądź wygląda nadal ich przygoda z tym "brutalnym" wymiarem sportu. Pomysł jest dobry, choć nie wykorzystany w pełni. Cass Pennant i Martin King każdemu zadawali ten sam zestaw pytań, który zbudował obraz angielskich chuliganów minionych czasów. Znajdziecie tu różne słynne postacie z wielu brytyjskich, a nawet holenderskich czy szkockich klubów. Każda opowieść pomimo gwarantowanej zawartości agresji może być też pouczająca. Nie jest to dzieło wybitne, ale nie jest też słabe. Moim zdaniem ta próba przybliżenia największych postaci wśród "ekip" rozrabiających w futbolu jest raczej przeznaczona do tego rodzaju kibicowskiego środowiska, więc przeciętnego czytelnika na kolana nie rzuci. Nie wątpię jednak w to, iż pomysł napisania takowej książki nie jest zły.


czwartek, 14 maja 2015

PRZEŁOM

Przełom/Jon Queijo

Nie jest źle! 7/10!

"Wielu z nas nawet nie wie, że zawdzięcza życie któremuś z największych odkryć w medycynie.Na pewnym etapie życia uratowała nas zapewne jedna ze szczepionek. Albo antybiotyk. Albo zdjęcie rentgenowskie. Kroki milowe, które postawiono w ostatnich dziesięcioleciach w medycynie, nie tylko zmieniły sposób leczenia poszczególnych schorzeń, ale również to, jak postrzegamy samych siebie i świat, w którym żyjemy."

Co tu dużo pisać! "Przełom" to typowa książka popularnonaukowa, więc jeżeli tylko interesuje Cię medycyna i zagadnienia z nią związane to warto po nią sięgnąć. Tak naprawdę treść opiera się na przedstawieniu historii przypadkowych czy też długo opracowywanych odkryć, które zmieniły świat. I tak przechodzimy przez wynalezienie higieny komunalnej, która wbrew przekonaniom odgrywa niezwykle ważną rolę w walce z drobnoustrojami, odkrycie środków znieczulających, wynalezienie promieni rentgenowskich, czy opracowanie leków na "obłęd, smutek i strach". To tylko niektóre z historii, które znajdują się w tej książce. Każda z nich zawiera w sobie kilka podrozdziałów nazwanych "kamieniami milowymi". Te kroki w dążeniu do osiągnięcia celu czasem dzieli kilka lat, czasem kilkadziesiąt, a zdarza się i tak, że dzieją się w tym samym momencie w dwóch różnych częściach świata. Niektóre historie opatrzone są zabawnymi anegdotami a niektóre to tylko suche fakty. Zdecydowanie nie jest to książka dla miłośników akcji i tych, którzy chcą się zrelaksować przy książce. Dużym plusem "Przełomu" jest to, że jak na lekturę popularnonaukową posiada bardzo przystępny dla zwykłego zjadacza chleba tekst, który mimo tego, że jest najeżony wieloma trudnymi nazwami jest bardzo przystępny. Mimo, że widać ogromną pracę autora włożoną m.in. w rekonstrukcję zdarzeń książka jest tylko lub aż dobra ale nie zachwyca.

niedziela, 10 maja 2015

ŚLADEM ZBRODNI

Śladem zbrodni/Tess Gerritsen

Dla szukających książki na spokojne wieczory 9/10! Dla tych którzy potrzebują mocnych wrażeń 7/10!

"Nikt nigdy nie miał poznać tej tajemnicy…. Przez dwadzieścia lat śmierć jej rodziców, agentów brytyjskiego wywiadu, otaczała zmowa milczenia. Gdy Beryl Tavistock wreszcie przypadkowo poznaje przebieg dramatycznych wydarzeń, przeżywa szok. Ojciec brutalnie zamordował matkę, a następnie popełnił samobójstwo? Oboje byli komunistycznymi szpiegami? Nie może w to uwierzyć. Postanawia odkryć, co stało się naprawdę.

Śledztwo rozpoczyna w Paryżu, gdzie przed laty wydarzyła się tragedia. Z bratem i zaprzyjaźnionym agentem CIA wpada w sam środek szpiegowskiej afery i bezwzględnej gry służb. Nie zdaje sobie sprawy, że szukając prawdy, wydaje na siebie wyrok śmierci…"

Książka już na sam początek funduje nam mocną dawkę wrażeń, od razu dowiadujemy się co będzie jej pierwszorzędnym wątkiem, czym będą się zajmować główni bohaterowie i na jakiej płaszczyźnie rozegra się akcja. Zostajemy wprowadzeni w świat dyplomatów, arystokratów, czy byłych szpiegów, pośród których musi odnaleźć się młode, osierocone rodzeństwo. Kiedy prawda na temat ich rodziców po tylu latach przypadkowo wychodzi na jaw przeżywają szok. Później akcja dynamicznie się rozwija, w poszukiwaniu prawdy Beryl i Jordan narażają się na śmiertelne niebezpieczeństwo. Mimo upływu lat komuś nadal zależy na ukryciu prawdy. Wraz z rozwojem akcji wątek kryminalny łączy się z romansem i tak już dotrwamy do końca książki, gdzie jej rozwiązanie stanie się dla nas mniejszym lub większym zaskoczeniem.

Problem w ocenie tej książki pojawia się gdy uzmysłowimy sobie jak przebiegała twórczość jej autorki. Gerristen zaczęła swoją przygodę z pisaniem od romansów kryminalnych a później w 2001r. powstał pierwszy thriller medyczny jej autorstwa. Sądzę, że te dwa zupełnie inne gatunki literackie należałoby rozdzielić, ażeby ocena książki była faktycznie sprawiedliwa. Większość czytelników rozpoczyna swoją przygodę z Tess od nowszych powieści, przez co te starsze mogą wydawać się dosyć melancholijne i mało zaskakujące. Trzeba jednak przyznać, że tą książkę czyta się łatwo, miło i przyjemnie. Akcja jest wartka, szybka i tylko czasami przewidywalna, "Śladem zbrodni" idealnie nadaje się na relaksujące wieczory, kiedy jesteśmy już zmęczeni i nie mamy ochoty myśleć. Jeżeli ktoś chce się pobawić w Sherlocka Holmesa zdecydowanie niech wybierze, któryś z nowszych thrillerów. Żeby obiektywnie ocenić tą pozycję i inne tej autorki należałoby zrobić ranking wszystkich książek należących do jednej z kategorii i dopiero wtedy oceny byłyby jak najbardziej sprawiedliwe. Kto wie może coś takiego za niedługo pojawi się na tej stronie... ;)

sobota, 9 maja 2015

90 MINUT

90 minut/Antal Vegh

Dla mnie książka doskonała i dałbym 10, lecz nie każdy może podzielać moje gusta dlatego bezpiecznie oceniam na wysokie 9!!!

Jedna z pierwszych książek o tematyce sportowej po którą sięgnąłem w latach dzieciństwa i która wywarła na mnie duży wpływ. Jest to książka nietypowa i tak naprawdę czytałem ją co najmniej trzy razy. Za każdym kolejnym patrzyłem na nią z innego punktu widzenia - jako dziecko, nastolatek i osoba już dorosła. Pomimo tego zawsze czytało się ją bardzo dobrze z jedną małą różnicą - na każdym etapie dostrzegałem w niej nowe idee. Przedstawione w niej postaci są różnorodne i myślę, iż śmiało można dopsasować je do wielu środowisk piłkarskich w wielu różnych krajach. Akcja toczy się w ciągu tytułowych 90 minut w czasie meczu. Mecz rozgrywany w fikcyjnej węgierskiej lidze piłki nożnej mógłby się wydawać nudnym, pozbawionym emocji widowiskiem, gdyby nie jeden fakt. Główny bohater jest tu narratorem opowieści i to jego oczami obserwujemy dany mecz. "90 minut" to nie tylko suche fakty na temat gry w piłkę. Jest to niejako kwintesencja środowiska tamtych czasów- brudnego, umoczonego w korupcję i układy, gdzie nie wszystko jest tak proste jak bieganie za piłką po boisku. Te właśnie zabiegi stylistyczne powodują, iż to nie tylko "sucha" relacja z meczu, ale opowieść o ludziach, którzy tworzą tą całą otoczkę piłki nożnej na Węgrzech, w Europie, na Świecie. Bo piłka to sport uniwersalny i wszędzie jest taka sama - sprawia radość, ale ma też swoje "ciemne strony". Autor minuta po minucie wciąga nas w ten świat, aż nagle okazuje się, że sędzia odgwizduje koniec meczu, emocje opadają, a my skończyliśmy książkę i zostajemy z poczuciem niedosytu. Następuje chwila refleksji i zadumy...